W dniu 20 października 2010 roku (środa), w Zespole Szkół nr 2 im. Emilii Plater (dawna Platerówka) odbyło się uroczyste otwarcie nowej części szkoły – budynku wzniesionego w miejscu dawnego obiektu – tzw. „baraku”. Uczniowie uzyskali pięć nowych sal lekcyjnych, przestronną bibliotekę oraz nowoczesną szatnię. Inwestycja kosztowała około 1,9 miliona złotych.
W uroczystości uczestniczyli zaproszeni goście, wśród których byli: starosta piaseczyński Jan Dąbek, proboszcz parafii w Zalesiu Dolnym, przedstawiciele władz i organizacji państwowych oraz użytku publicznego, komitetu rodzicielskiego, młodzieży szkolnej, przedstawiciele służb mundurowych oraz dyrektorzy zaprzyjaźnionych szkół.
Uczestniczący w uroczystości przedstawiciele Stowarzyszenia „Platerówka” przekazali do biblioteki szkolnej 65 woluminów, zakupionych z funduszy Stowarzyszenia (z dedykacją w formie ekslibrysy z Emilką).
Niezwykle widowiskową część artystyczną przygotowali uczniowie szkoły. Widowisko muzyczno-satyryczne było inspirowane kabaretem z lat 20-tych.
My absolwenci Platerówki zwiedzając jasne, przestronne sale dydaktyczne, bibliotekę z rzędami półek ze zbiorami bibliotecznym rozświetloną rzędem okien, z rozrzewnieniem wspominaliśmy nasz stary rozebrany barak.
Barak wzniesiony został w 1947 roku. Znajdowała się w nim sala gimnastyczna z drabinkami do ćwiczeń, materacami, kozłem i skrzynią. Na przyrządach tych nasza niepowtarzalna nauczycielka gimnastyki, zwana „Ziutą” lub „sprężyną” demonstrowała z lekkością motyla (pomimo leciwego już wieku) najbardziej skomplikowane ćwiczenia. Obok sali wąska szatnia, będąca równocześnie magazynem piłek, skakanek i nart. Była miejscem ściągania i odpisywania lekcji oraz demonstrowania nylonowej, błyszczącej bielizny, otrzymywanej przez jednostkowe koleżanki od przysłowiowej cioci z Ameryki. Dalej pracownia chemiczna, gdzie nasza chemiczka Maria Świderska wbijała nam do głów aby „lać kwas do wody, a nie odwrotnie”, jedna lub dwie sale klasowe, biblioteka – maleńki pokój z małymi okienkami, następnie pomieszczenie gdzie przez pewien czas mieszkała sekretarka szkoły z synem. Długi wąski korytarz, w którym na plakatach wiszących na ścianie, nasze koleżanki doprawiały bujne włosy, wąsy i brodę przywódcy narodu radzieckiego, który tych atrybutów nie posiadał. Na końcu mieszkanie woźnego, który tam mieszkał a kolejny woźny i mieszkał i pomieszkiwał i nie zamierzał dobrowolnie przestać mieszkać.
W czasie egzaminów maturalnych sala gimnastyczna zamieniała się w salę egzaminów ustnych. A że okna były nisko, często urzędował pod nimi cały sztab podpowiadaczy i informatorów, przekazujących kto nie zdał lub zdał egzamin i z jakim wynikiem. Łza się w oku kręci na wspomnienie tego baraku. Dosłownie baraku z uwagi na formę architektoniczną i materiały, z których był wzniesiony.
Irena Praczówna-Krowicka (mat 1953)