Rok 1954. Absolwenci Liceum im. E. Plater poszli w świat. Rozpierzchli się. Kończyli studia, zdobywali tytuły naukowe, zakładali rodziny. Odnosili sukcesy i porażki. Było ich 40.
Po 50 latach wrócili "na chwilę" do Zalesia Dolnego. A stało się to dzięki Irmie Kazubek Rościszewskiej, która pamiętała o okrągłej rocznicy i wszystkich skrzyknęła.
Pierwsze spotkanie - w Kościele Parafialnym. Msza Święta. Modlitwa z tych, którzy odeszli, ale pozostali w pamięci żyjących, rozpoznawani na szarym zdjęciu maturalnym.
Drugie spotkanie - przy stole. Cudowne spotkanie. Bez programu. Bez przemówień. Niektórzy uczestnicy nie widzieli się pół wieku. Najpierw pytali dyskretnie o swoje nazwiska (nie musieli pytać o wiek !).
A potem... Potem rozgorzały żywiołowe rozmowy bez końca. Z nostalgicznych wspomnień przeskok do współczesności. Od opowieści o tym, co dziś - powrot do tego, co łączyło pół wieku temu i co różniło potem. Wielu tak niewiele wiedziało o sobie, albo nic... Szare zdjęcia "pomaturalne", które ktoś powiększył i powielił zostały przykryte kolorowymi zdjęciami dzieci i wnuków. Bo wnuki to ulubiony temat babć i dziadków. Nawet na spotkaniu "maturzystów". Niektórzy wzbogacili spotkanie dokumentami - świadectwem postaw i przeżyć. Janek Kozubowski podarował swoje wydane "Okruchy życia w PRL". Irka Bany przyniosła powielone wspomnienia o zmarłych wspaniałych nauczycielach - Stefanie Czarneckim, Zofii Patkowskiej i Marii Świderskiej. Duma i żal. Rozrzewnienie. I satysfakcja z udziału w spotkaniu, chociaż tak mało można bylo sobie przekazać, a tak dużo chciało się o sobie wiedzieć. "Chwila" w Zalesiu była za krótka.
CZY NA NASTĘPNE SPOTKANIE MOŻNA CZEKAĆ 50 LAT?
NIE!
SPOTKAJMY SIĘ ZA ROK!
Krystyna Olechnowicz-Glinka (mat 1954)